niedziela, 15 grudnia 2019

Czy warto mieć konto w kilku bankach?

Zapewne każdy wie o tym, iż można mieć jednocześnie wiele kont w różnych bankach. Ale czy warto? Odpowiedź brzmi twierdząco, o czym przekonacie się w tym wpisie. Zainteresowanych zapraszam dalej.



Posiadam konta osobiste w kilku bankach. W jednych z nich stale, zaś w drugich w sposób rotacyjny. Dla mnie to nic dziwnego, ale kogoś innego może to trochę zaszokować. Od razu tutaj nasuwa się pytanie - po co? Bynajmniej nie dla celów kolekcjonerskich, choć nie wykluczam, iż kimś innym może kierować właśnie ta pobudka. Moja perspektywa jest raczej bardziej przyziemna. Za każdym z moich kont stoi jakaś mniejsza lub większa korzyść. Oczywiście, liczy się korzyść dla mnie...Owa korzyść przybiera różne formy i jest  to między innymi:
  • moneyback (zwroty za płatności dokonywane kartą płatniczą);
  • dobra oferta produktów oszczędnościowych;
  • dobra oferta produktów inwestycyjnych;
  • dobra oferta produktów kredytowych;
  • inna niż wyżej wymieniona.
W moim mniemaniu nie ma idealnego banku, którego oferta byłaby tak szeroka, aby spełnić wszystkie wymagania. I właśnie dlatego posiadam więcej niż jeden rachunek oszczędnościowo-rozliczeniowy. Czasem też przybiera to formę bardziej praktyczną tj. w przypadku awarii w jednej z tych instytucji, bez problemu przerzucam się na korzystanie z drugiej. Z jednych kont korzystam bardzo intensywnie, z drugich trochę mniej, zaś z trzecich prawie wcale (ale posiadanie konta w tych bankach wiąże się np. z szeregiem innych przywilejów). 

Z uwagi na to, iż banki to nie organizacje charytatywne, oprócz korzyści mogą pojawić się i opłaty. Jako że rzadko korzystam z gotówki (tam gdzie jest to możliwe płacę kartą) to jest mi zdecydowanie łatwiej pozbyć się wszelkiego rodzaju opłat bankowych. Te zaś występują głównie za prowadzenie konta jak i kartę wydaną do niego. Koszt związany z prowadzeniem konta można w łatwy sposób uniknąć poprzez przelew wymaganej kwoty z własnego konta w innym banku. I tak jedną "kwotą" w postaci "łańcuszka" można obsłużyć kilka instytucji. Czasem jest to mniej lub bardziej uciążliwe, ale od czego są zlecenia stałe...Jeżeli chodzi o opłaty za kartę to zazwyczaj występują dwie możliwości ich uniknięcia: 
  • poprzez wykonanie określonej ilości transakcji;
  • dokonanie płatności na wymaganą kwotę.
W pierwszym przypadku najlepiej te płatności wykonywać systematycznie od początku miesiąca płacąc za drobne zakupy w małym osiedlowym sklepie czy przy porannej wizycie w piekarni. Z reguły tych "małych" płatności w miesiącu jest dosyć dużo, więc spełnienie tego warunku nie jest nadzwyczajnie trudne. Jedyną pułapką może być nasza pamięć, a raczej jej brak. Aby nie sprawiła nam psikusa, najlepiej prowadzić jakąś ewidencję w swoim notatniku (tak właśnie ja to robię), a "wykorzystaną" kartę odłożyć do kolejnego miesiąca. Z reguły gorzej wygląda kwestia z uniknięciem opłaty za wydanie określanej kwoty. Jest to zwłaszcza uciążliwie przy konieczności spełnienia kilku takich warunków. Niemniej dobre rozplanowanie większych zakupów to w tym przypadku już połowa sukcesu. W niektórych przypadkach posiadanie karty nie jest koniecznie, aby czerpać  profity z oferty banku. Wówczas najlepszych rozwiązaniem jest rezygnacja z niej. 

Reasumując, każdy powinien odpowiedź sobie na pytanie, czy oferta naszego banku w pełni nas zadowala i satysfakcjonuje. Jeżeli odpowiedź brzmi twierdząco to gratuluję świetnego wyboru. Z kolei, jak znajdą się jakiekolwiek wątpliwości to zapraszam do skorzystania z ofert prezentowanych na blogu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz