wtorek, 26 stycznia 2021

W co inwestować w 2021 roku?

Inwestycje w 2021

Tak się składa, iż temat oszczędzania zawsze był mi nieco bliższy aniżeli inwestowania. Parafrazując "Po pierwsze nie szkodzić" na "Po pierwsze nie tracić" starałem się trzymać tej zasady i rozsądnie zarządzać zgromadzonymi środkami. 
 
Jednakże jak obecnie nie tracić jeżeli stopy procentowe szorują po dnie, a realna inflacja rośnie z dnia na dzień. Bazując jedynie na produktach bankowych spadek wartości naszych oszczędności jest nieunikniony tak jak zwyczajowe podwyżki opłat każdego roku w styczniu (m.in. dlatego nie lubię stycznia). Jak temu zaradzić?

Odpowiedzią na to jest inwestowanie.  
 
Niemniej, aby inwestowanie miało sens trzeba najpierw zgromadzić solidną poduszkę finansową. Z reguły przyjęte jest to, iż powinna być to suma 6-miesięcznych wydatków gospodarstwa domowego. Więc dla każdego z nas ta suma jest inna, ale w każdym przypadku jest ona zabezpieczeniem na wypadek utraty dochodów czy innego nieszczęścia. Poduszka finansowa pozwoli nam przetrwać trudny czas bez drastycznego pogorszenia stopy życiowej. A więc jest to gwarant naszego bezpieczeństwa finansowego i dlatego też nie może być poddana ryzyku straty. Z uwagi na to, iż nie wiadomo kiedy te środki będą musiały być uruchomiane, powinny być łatwo dostępne. 

No dobrze, a co jeżeli już mamy ową poduszkę finansową i wolne środki nadto? Wtedy nadchodzi czas na inwestowanie. Jaka kwota będzie tutaj odpowiednia?  Właściwe każda, ale aby było łatwiej warto na początku wystartować z większa sumą. Nie mam tutaj na myśli setek tysięcy złotych, ale jedynie 10 tysięcy złotych. A może aż tyle (?). Wszystko zależy od zasobności naszego portfela. 

Nasz portfel inwestycyjny podzieliłem na dwa segmenty - część bezpieczną (40 %) i ryzykowną (60 %). 

 


Mniejszą kwotę, a więc 4.000 zł, proponuję "zamrozić" w 10-letnich obligacjach skarbowych (EDO). Ich oprocentowanie to w tej chwili 1,70 % w pierwszym roku, zaś w kolejnych rocznych okresach to marża 1 % + inflacja. No chyba, iż ktoś łapie się na rodzinne 12-latki (2 % w pierwszym roku i 1,5 % + inflacja w kolejnych) przeznaczone dla beneficjentów programu 500 + (możliwość zakupu tylko do ilości przyznanych środków w ramach tego świadczenia). Jedna obligacja kosztuje 100 zł, a więc za kwotę 4.000 zł otrzymamy ich 40. Ta część portfela ma za zadanie pełnić rolę pewnego rodzaju bufora naszych emocji, w przypadku CZASOWEJ straty w części ryzykownej. 




A tą częścią ryzykowną są akcje rynków wschodzących. Ubrałem ją w postać ETF (ang. Exchange Traded Fund - fundusz notowany na giełdzie, którego zadaniem jest odzwierciedlanie zachowania się danego indeksu giełdowego) o nazwie ISHARES CORE MSCI EM IMI UCITS (EMIM LN ETF). Jest to produkt, który odwzorowuje wyniki największych spółek rynków wschodzących, gdzie prym wiodą spółki z Chin, Tajwanu i Korei Południowej. W sumie jest tutaj 2.653 pozycji. Wydaje mi się, iż ta część świata ma ciągle duży potencjał wzrostowy, a ich akcje nie są jeszcze tak koszmarnie drogie jak spółek z krajów rozwiniętych. Muszę dodać, iż nie jestem w tym zdaniu osamotniony. Omawiany ETF jest notowany na londyńskiej giełdzie (a więc w przypadku zakupów dojdą jeszcze koszty przewalutowania, ale jednocześnie to też będzie pewna ochrona przed inflacją), a jego koszty zarządzania wynoszą 0,18 % co jest dosyć atrakcyjnym poziomem opłat.

Do realizacji transakcji będą niezbędne odpowiednie narzędzia. Na szczęście wszystkie operacje można tutaj przeprowadzić online.
 
Do zakupu obligacji wystarczy założenie konta w serwisie transakcyjnym. Pośredniczy w tym biuro maklerskie PKO BP, ale korzystanie z niego jest w tym przypadku w pełni darmowe.
 
Jeżeli chodzi o akcje to niezbędne będzie tutaj pełne konto maklerskie. Sam korzystam z konta maklerskiego eMakler w mBank i właśnie tutaj jest dostępny wspominany wyżej ETF. Jest ono darmowe, a opłaty są naliczone za przeprowadzoną transakcję. Prowizja maklerska przy obrocie ETF (rynki zagraniczne) to 0,29 % wartości transakcji, ale nie mniej niż 19 zł od każdego zrealizowanego zlecenia. Sprawia to, iż nie opłaca się robić mniejszych zakupów niż 6.000 zł (idealnie byłoby 6.600 zł lub wyżej), bo wtedy na wynik inwestycji w dosyć znaczny sposób będzie rzutowała opłata początkowa. Zaś chwila zakupu samych akcji nie jest w tym momencie tak ważna, zważywszy na to, iż to inwestycja długoterminowa. Konto maklerskie eMakler jest skorelowane z kontem osobistym. Przy okazji jeżeli ktoś chciałbym stać się posiadaczem tych produktów to może na dobry początek zarobić 150 zł.

I teraz wypadałoby zapytać jaki jest horyzont czasowy tej inwestycji i jaki ona przyniesie zysk? Projekt nie jest obliczony na szybki zarobek (choć w przypadku akcji taki się zdarza), więc trzeba liczyć się z  inwestycją co najmniej 10 lat. Zadaniem portfela jest pokonanie inflacji o kilka punktów procentowych. O jak dużo? To już zależy od systematyczności kolejnych wpłat (obligacje skarbowe można dokupywać co miesiąc za kwotę 100 zł lub jej wielokrotność, ale za to akcje ze względu na prowizję za większą sumę) jak i reagowania na sytuację na rynkach (przegląd inwestycji co kwartał i większe zakupy akcji jeżeli są one relatywnie tanie, zaś w przeciwnym razie zwrot w większej mierze ku obligacjom) . Jeszcze lepiej jakby oba nasze produkty opakować w formę emerytalną tj. IKE (Indywidualne Konto Emerytalne) Obligacje i IKZE (Indywidualne Konto Zabezpieczenia Emerytalnego) dla konta maklerskiego. 
 
Na pewno ten wpis nie wyczerpuje tematu inwestowania, ale stanowi jedynie propozycję strategii inwestycyjnej, która docelowo powinna przynieść zysk. Niemniej nikt nie ma na niego patentu i tutaj też nie ma 100 % gwarancji osiągnięcia satysfakcjonującego wyniku, więc każdy powinien w oparciu o własną wiedzę i zdrowy rozsądek decydować sam. Powodzenia!
 
 Źródło zdjęcia: Photo by CreditDebitPro on Foter.com
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz